Aż siedem bramek oglądali kibice, którzy w niedzielne popołudnie wybrali się na stadion w Lubaszu, gdzie miejscowy Radwan podejmował Kłos Budzyń. Miejscowi za wszelką cenę chcieli zmazać niekorzystne wrażenie sprzed tygodnia, gdy byli cieniem drużyny, która walczyła w barażu o awans do IV lig gładko ulegając Zamkowi Gołańcz. Grający trener Radwana – Wojciech Kałużyński musiał głowić się nad zestawieniem optymalnej jedenastki. Sam też nie mógł pomóc drużynie, ze względu na przebytą chorobę. Już w 4 minucie fatalny błąd popełnił bramkarz gości, który nie poradził sobie z uderzeniem Przemysława Oelke. Ten sam zawodnik podwyższył rezultat w 40 minucie, wykorzystując doskonałe podanie Tomasza Błażyńskiego. Tuż przed przerwą nadzieje gościom dał Dawid Golon, precyzyjnie wykonując rzut karny. Druga część meczu rozpoczęła się niemal identycznie co pierwsze 45 minut. Krystian Jarosz wywalczył piłkę w środkowej strefie boiska i uruchomił Macieja Budaja. Nominalny stoper, który w tym meczu wystąpił jako środkowy napastnik zachował się jak rasowy snajper i strzałem w długi róg dał gospodarzom dwubramkową przewagę. W 67 minucie oglądaliśmy bramkę „stadiony świata”. W polu karnym piłkę przyjął Przemysław Oelke i przewrotką pokonał bramkarza Kłosa. Niespełna trzy minuty później bramkę zdobył Budaj i wydawało się, że jest już po meczu. Dopiero w doliczonym czasie gry ambicja gości została nagrodzona. Pięknym uderzeniem w samo okienko popisał się Mikołaj Górzny ustalając wynik na 5:2 dla Lubaszan.
www.mariogool.pl